środa, 27 lutego 2013

# 30. Zabieram Wierze dziesiętny post, huehuehuehue

Z racji tego, że jestem chora mam okazję zabrać Wierze post dziesiętny nr. 30. Jestem w domu, a Wiera gnije w gimbazie (chyba) i niczego się nie spodziewa. XD

Byłam dzisiaj u lekarza. Dostałam jakiś super-extra antybiotyk, który bierze się raz na dobę, a nie co 12 godzin, sprytne. XD Może to nie jest jakaś nowość, ale chyba z rok nie brałam antybiotków, więc nie jestem obeznana, niestety. 

W ogóle jak byłam mała, to się bałam łykać dużych tabletek, w efekcie czego lekarz zawsze dawał mi antybiotyk w syropie. No i pamiętam taki jeden z białą etykietką i niebieską uśmiechniętą buzią. W ogóle nie pasowała ta uśmiechnięta buzia do tego antybiotyku, co z tego, że był w syropie, ja i tak się bałam go brać. ;__; Miał okropny smak, a jeszcze do tego jak byłam mała to jadłam cały czas mleko na śniadanie i po mleku jak wzięłam ten antybiotyk, chwilę później już rzygałam. Zaaawsze! ;__; To był koszmar dzieciństwa, bo ja w dzieciństwie się bałam rzygać, ale szczegóły może kiedy indziej.

Nie zazdroszczę Erice, że musi brać jakieś schizowe tabletki Emskie, które rozpuszcza się w mleku. : [] Ja bym chyba bełtła od razu po nich... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz