czwartek, 8 sierpnia 2013

# 305. BEEEKSTRIT BEK ORAJT!!!!!!!11

TUTAJ WASZA UKOCHAAANAAA WIEEERAAAAAAA

*cisza i słychać cykanie świerszcza bo nikogo na blogu nie ma*

Dawno mnie tu nie było. A to dlatego, że od wakacji nie wchodze na kompa bo zwyczajnie nie mam czasu. Kontaktuje się z ludźmi tylko przez komórke. Jestem na wakacjach w POLSCE i Żozefa też tu jest i koleżanka od imprez. Ostatnio trochę się zapuściłam w wychodzeniu gdziekolwiek z nimi bo przyjechała moja siostra i brat z dziećmi i jest u mnie MULTUM ludzi jak to Erika mówi. Poza tym zdarzyły się rzeczy takie jak:
1. Soczewki doszły i są okej mijając to że jedna mi trochę leci w zewnętrzną stronę i wyglądam jakbym miała rozbieżnego zeza. Przykre.
2. Przefarbowałam włosy i się udało. Miałam bordowe ale już mi troche wypłowiały i mam takie brązowawe.
Przypominam że miałam prawie czarne włosy.
3. Tak bardzo opalam się bo wydaje mi się że od słońca chudnę. *tak naprawdę przytyłam 0.5 kg w te wakacje*
4. Przytyłam bo jadłam 4 dni z rzędu pizze + wieczorem frytki od czasu do czasu.
5. Byłam pierwszy raz u ginekologa. Nie zapamiętam tej wizyty dobrze. Czekałam 3-4 godziny i musiałam wypić litr wody bo wysikałam się przed USG. Ale nic nie wykazało <nie, nie dlatego że jestem w ciąży byłam na usg>
6. Tak bardzo dużo pije alkoholu ;_;
7. UWIELBIAM PIOSENKE BEKSTRIT BOJS-EWRIBADI BORZEE TO MUJ HIT LATA NORMALIE!!!!11
8. Żozefa ma osiemnaste niedługo i znowu pewnie się upije a ja tak bardzo nie chce już ;_;
9. Ostatnio zaczełam prowokować wymioty jak tylko mnie brzuch zaboli. Śmiesznie XD Ale naprawdę pomaga.

piątek, 2 sierpnia 2013

# 304 Trochę naprawdę dawno nas tu nie było.

Tak jak w temacie. Pewnie i tak nikt tego nie czyta, bo jest zero komentarzy. Ale i tak wytłumaczę. Nie ma czasu i wg zapomniałyśmy o tym blogu. Pewnie się wkurzy ten, kto to czyta [jest ktoś taki w ogóle?] ale taka prawda. Są wakacje. Wychodzimy na miasto, lub gdzie indziej i nie myślimy o blogu. Cała nasza trójka zapomniała że był taki blog jak 'Opowieści schizofreników'. Bywa, hm? Nie mam pojęcia czy jest sens pisani tutaj jeszcze, ale chyba nie będziemy usuwać bloga. Może od czasu do czasu coś tam dodam, ale na serio - bardzo rzadko..

Mój kot właśnie spadł z telewizora ; o schiza

Ericka

niedziela, 30 czerwca 2013

# 303 dawno temu...

dawno nikt nie pisał. Pewnie dlatego niewiele się działo.

Dzisiaj jest 30 czerwca, czyli urodziny i imieniny mojej mamy. Fajnie tak za jednym razem mieć i to i to. Właśnie zjadłam kawałek ciasta z tej okazji.

Zaczęły się wakacje, a ja pożegnałam klasę, i zaraz wyruszam do liceum. Będę w tej samej szkole co Josephine i Wiera. Fajnie, no nie?

Będziemy częściej się widywać, co również jest fajne.

Właśnie zaczęłam nosić okulary <niestety> i no do końca wakacji będę musiała je mieć

Jak sami widzicie niewiele się dzieję, także... bye.

Ericka

poniedziałek, 17 czerwca 2013

# 302. Kup mi, kup mi, kup mi, kup mi!

Przypomniało mi się, jak spałam w rosyjskim namiocie z Wierą u mojej babci na wsi i my dzwoniłyśmy do różnych ludzi. I jedna rozmowa wyglądała tak:

- Mamo, mamo, kup mi, kup mi, kup mi czipsy! 
- Bartusiu, to Ty?

I my beka, i od razu skończyłyśmy rozmowę. XD

A jeśli już jesteśmy przy kupowaniu, to kupcie mi Asę Butterfielda na urodziny. <3 Zapakujcie go w wielkie pudło z czerwoną kokardą. 

No i w ogóle on jest taki piękny. <3  

Dobra, dosyć postów na dzisiaj. XD

# 301. Nie chce mi się zmywać ;__;

Muszę pozmywać, a tak bardzo mi się nie chce. ;__; Potem pozmywam. 

W ogóle jest tak pięknie, mam uchylone okno i czuć zapach lata. Kocham ten zapach. I kocham też zapach bułek i Pane Luciane dobiegający z pobliskiej piekarni w letnie wieczory. <3 Ale zdaje mi się, że o tym wam już kiedyś pisałam.

Jakby ktoś nie wiedział, to Pane Luciane to włoski chleb.

A w ogóle. Znowuż zamówiłam przez internet! Wiecie co tym razem? Materiał. XD Lol, beka. Ale serio, zamówiłam materiał w oświęcimskie paski, bo chcę, żeby mama uszyła mi z niego pasiaste spodnie. Nawet się nie fatygowałam, żeby szukać takich spodni, bo wiem, że by nie było. Bo ja nie chcę czarno-białych jak wszyscy tylko szaro-niebiesko-białe. 

W przeciągu dwóch miesięcy przez internet zamówiłam soczewki, buty, książkę od angielskiego i teraz materiał. Lol. I zaraz zanowu będę zamawiać soczewki. XD

# 300. Tak bardzo beznadziejna klasa ;__;

Tyle przegrać ;__; mam beznadziejną klasę, która jest tak beznadziejna, że juz beznadziejniesza być nie może.
Za tydzień mamy mieć ognisko klasowe, ale jest takie klasowe, że aż wcale. Na 27 osób, 10 idzie do jednego chłopaka, który robi nam na złość, bo nie lubi\się integrować, 5 osób nie wie co robić, a reszta idzie do tej koleżanki od imprez na podwórko, i tam będzie ognisko. Ja idę do tej trzeciej 'opcji' i się cieszę, bo będzie fajnie. I wg Szoł mas goł on mi po głowie lata.


Ps. To już PEŁNE 300 notek. Wow XD
Ericka

# 299. Czarnobylska pogoda

U mnie w Watykanie tak gorąco, że zaraz chyba idę na balkon czytać. Chociaż może później pójdę, bo na razie ZA GORONCO. XD

Ciekawe jak u Wiery w Rosji z pogodą? Mi się zdaje, że u niej jest jak w Czarnobylu. Opiszę wam, jak moim zdaniem wygląda czarnobylska pogoda i ogólnie Czarnobyl. XD Ale to jest po części tylko moja wizja, która przewija się pomiędzy wirującymi lustrami w mojej głowie. XD Najlepiej zamknijcie oczy i poproście kogoś, żeby wam to przeczytał. Wtedy to się poczujecie jak w Czarnobylu. XD

Spójrz w górę. Widzisz zielonkawe niebo, które nadaje specyficzną, barwę opuszczonym budynkom, dziko rosnącym roślinom i innym elementom czarnobylskiego krajobrazu. Jasnozielony cień zdaje się otaczać całe miasteczko. Nawet pomimo braku słońca zasnutego przez seledynowe chmury jest straszliwie parno, a w powietrzu czuć kwaśny zapach radioaktywności, który znacznie utrudnia Ci oddychanie. Gdzieniegdzie możesz zauważyć tabliczki ze znakiem informującym o wysokim promieniowaniu, skrywające się w gęstwinie skażonych roślin lub wbitych samotnie w silnie naładowaną pierwiastkami ziemię. Widzisz też puste budynki, a na Twojej drodze od czasu do czasu pojawiają się zniszczone przedmioty codziennego użytku, które są dowodem mieszkających tu niegdyś ludzi. Wchodzisz do opuszczonego budynku. Panuje tam wielki bałagan. Na podłodze od 20 lat walają się stare, zniszczone zabawki z pourywanymi kończynami i przykryte ciężkim, promieniotwórczym kurzem maski gazowe. Nie dotykasz ich, gdyż zawierają zbyt dużą dawkę radioaktywnych substancji. Na drewnianym biurku leży notes otwarty na stronie zapisanej kilkoma rosyjskimi zdaniami. Wychodząc z budynku domyślasz się, że był on kiedyś przedszkolem. Zauważasz, że bez względu na to, w której części Czarnobyla się znajdujesz, wszędzie słyszysz głuche dzwonienie. Wydaje Ci się, że dźwięk ten dochodzi ze starej elektrowni lecz to tylko złudzenie, które powoduje głucha cisza. Jesteś jedynym żywym stworzeniem na tym terenie. Masz wrażenie, że czas w tym miejscu nie istnieje. Spoglądasz na swój zegarek. Po chwili uświadamiasz sobie, że jego wskazówki stoją w miejscu. Czas więc zatrzymał się tu naprawdę...

LOL, JAKA POEZJA. XD
Tak bardzo szkoda, że nie mam na kompie moich starych opowiadań, HAHAHAHAHA. Byście dopiero mieli ubaw. 

# 298. Skompromitowałam się na chemii ;__;

Tak bardzo się ośmieszyłam na chemii dzisiaj. ;__; Znaczy, może nie bardzo, ale i tak. ;__; Opowiem Wam całą historię. XD

No więc, jak wszyscy wiemy, zbliża się koniec roku i teraz wszyscy na gwałt poprawiają oceny z wszystkich przedmiotów. Chemia też nie jest wyjątkiem. Na każdej lekcji ktoś pisze jakąś kartkówkę czy test, tylko po to, aby mieć to upragnione 2 z chemii i zdać. Nie obywa się oczywiście bez proszenia mnie o pomoc. Jak część osób pisze poprawę z czegoś, to dostaję na lekcji całą tonę kartek z zadaniami z testu, które przekazywane pod ławkami cichaczem, tak żaby pani nie zauważyła, w końcu trafiają do mnie. ;__; No i dzisiaj też chciałam pomóc takiemu jednemu i mu pisałam. Miałam do zrobienia chyba z 4 zadania. Oczywiście w międzyczasie pisałam to, co pani dyktowała i przepisywałam z tablicy reakcje. Ale w końcu pani uznała, że ktoś musi iść do tablicy. Bardzo chciałam, żeby mnie nie wzięła, bo robiłam zadania dla tego, co poprawiał. XD No ale oczywiście mnie wzięła. ;__; I tak wiedziałam, że tak będzie. No i poszłam, miałam do zrobienia reakcję redox. Ale jakąś trudną mi dała, że jak były stopnie utlenienia, to były 2 niewiadome, a nie jedna, i ja WTF? No, ale dobra. Pani Maria mi wytłumaczyła. ;__; No i pewnie była zawiedziona, że musi mi coś tłumaczyć. ;__; I ja też byłam sobą zawiedziona. Ale resztę stopni utlenienia zaczęłam liczyć swoim sposobem, a że to było w miarę dawno, to nie bardzo pamiętałam na początku, ale po kilku minutach do tego doszłam (dobrze, że pani Maria nie widziała, jak się mylę XD). A poza tym, jak nam zadawała coś do domu, to ja sobie sprawdzałam stopnie utleniania w internecie, żeby nie marnować czasu na liczenie, więc nie chodzi o to, że nie potrafiłam, tylko nie pamiętałam zwyczajnie. No i potem zrobiłam dalej tak na szybko, żeby usiąść i zdążyć tamtemu jeszcze zrobić to ostatnie zadanie, ale niestety 1 cyfrę przekręciłam w tej reakcji redox na tablicy i trzeba było od nowa uzgadniać i zadzwonił dzwonek w końcu. ;__; No i nie zrobiłam mu i nawet tej kartki nie dałam, ale potem się okazało, że sam sobie wziął. XD Więc dobrze, tylko nie miał tego jednego zadania. Chyba, że ktoś inny mu zrobił. Ale potem się dowiedziałam, że dzięki mnie zaliczył.

No i sobie pomyślałam, że pani od chemii sobie pomyślała, że nie zasługuję na 5, jak nie umiem stopni utlenienia, ale ja je UMIEM. Tylko się stresowałam, bo za dużo miałam na głowie. XD Ale nic mi nie powiedziała, poza tym to wstawiła mi 5 długopisem. XD I w środę zamierzam jakoś to odkręcić, to znaczy pójdę do niej i się jej zapytam, czy wszystkie książki z chemii mam przeczytać na maturę i jak zobaczy, że mam rozszerzone, to będzie promieniała, niczym rad. XD I jej powiem, że powtórzę stopnie utlenienia, żeby mi się nie myliły. XD No i jej jeszcze wyjaśnię, że robię głupie błędy czasem i przekręcam jedną cyfrę, więc jeszcze nad tym posiedzę. 

A jutro dla odstresowania sobie pośpię do południa. XD