Gdy lampa szła sobie przez plażę pełną piasku, rozmyślała o życiu.
Patrzyła na zachód słońca, i nagle ku jej
zdziwieniu niebo całkowicie
się zmieniło a na nim był kot.
Nagle do lampy podeszło ośmiu czarnych ludków i jedna biała dama po czym powiedzieli:
- Lampo, zgaś się - biała dama.
- Nie ! - wrzasnęła lampa - nie zabronicie mi świecić.
- Bo ja... ufam życiu - mruknął zdegustowany.
I nagle pojawiła się łódka, a lampa wciąż świecąca odpłynęła z kotami grającymi w hulaj hop
I... koniec.
Ericka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz