Jak wiecie, mój dziadek pochodził z Wilna. Umiał bardzo dobrze rosyjski i polski choć mówił z akcentem rosyjskim <uwielbiałam to> Jak byłam mała gdzieś ok. 5 lat dziadek opowiadał mi bajkę dość schizową (to pewnie przez te korzenie wschodnie, bo tam wszystko jest schizowe...) No i szła jakoś tak:
Był sobie chłopak i postanowił iść do lasu nagle zobaczył kilku żołnierzy i się ich przestraszył, chciał gdzieś uciec ale by go zauważyli (nie wiem dlaczego chciał przed nimi uciekać, może to wynikało z tego że dziadek będąc chłopakiem w moim wieku może młodszym uciekł z Wilna do Polski przed Rosjanami ponieważ uważali go za kogoś tam ponieważ mówił i po polsku i po rosyjsku) No i ten chłopak wszedł na drzewo. Żołnierze podeszli do tego drzewa, chłopak się lekko przestraszył >.< no i postanowili rozpalić ognisko. Po pewnym czasie chłopakowi na drzewie zachciało się siku. No więc myśli co tu zrobić nie mogę przecież stąd się wysikać... Lecz jak go zaczęło cisnąć to postanowił zaryzykować więc zaczął sikać. Kapało na jednego z żołnierzy a on powiedział: oo deszcz pada. Potem chłopakowi zachciało się kupe ;_; no więc postanowił zaryzykować i zrobić >.< no i ta kupa spadła na jednego z żołnierzy i któryś z nich powiedział: patrzcie, kiełbasa leci z nieba! Po wszystkim żołnierze poszli dalej a chłopak poszedł do domu.
конце сказки (czyt.kontse skazki)
Dziwna bajka ;_; Mój dziadek miał dziwne pomysły...
Wiera ;_;
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz