czwartek, 28 marca 2013

# 184. Dziecko słońca.

Wiera ;_;

Postanowiłam opowiedzieć wam jaka jest moja historia z moim zamiłowaniem do ,,budzącego się świata". Więc kiedy byłam mała i spędzałam lato w polsce zawsze budziłam się rano. O 6-8. 8 to było jak teraz 12 serio ;_; I pamiętam jak dzwoniłam o 12 do Żozefy żeby spytać się czy mogę przyjść albo czy ona może do mnie i jej babcia powiedziała że Żozefa jeszcze śpi lol. U mnie to bylo niemożliwe. Chociaż gdybym chciała, bo nieraz chciałam to po prostu nie mogłam. I budziłam się w lato i szłam do mojego dziadka do pokoju bo on zawsze też nie spał, gdzieś od 4-5 nad ranem. No i oglądaliśmy razem telewizję i rozmawialiśmy. I on potem szedł do sklepu jak już otworzyli i kupował bułki, wędlinę itp. I potem babcia wstawała i włączała radio maryja i były Godzinki i ja zawsze znałam tylko jeden fragment i go powtarzałam. I wyglądałam przez okno w kuchni i patrzyłam jak się wszystko budzi, jak ludzie idą do pracy, do sklepu itp. No i wychodziłam na dwór i bawiłam się w piachu tworząc różne babki i domki dla ślimaków/mrówek. I wtedy było tak fajnie bo stopniowo się ocieplało i jak już było gorąco to piłam maślankę truskawkową albo szłam z dziadkiem do pobliskiego sklepu po lody bambino <bo tylko te jadłam> albo kupował mi cukierki Mini 


Najbardziej lubiłam te jeżynowe i brzoskwiniowe. Wyjadałam zawsze je pierwsze. A najlepsze jak było jeszcze takie coś jak w paczce tych cukierków były dodatkowe 2 gumy donald albo turbo.


Teraz dopiero się skapnęłam że tam pisze po royjsku! ; o


Miały one taki dziwny smak i były twarde strasznie. Pamiętam do teraz, ale i tak każdy je żuł.
No i następna opowieść o tym jak się zakochałam we wschodzie słońca:
Jak było lato i wyjeżdżałam nad morze. Co prawda wyjeżdżamy zawsze w jakąś długą podróż nocą, gdzieś 22 i to jest takie wspaniałe gdy jedziesz całą noc i nie ma korków i nic się nie dzieje, a potem wschodzi słońce widzisz jak wszystko budzi się do życia, jak ulice przepełniają się powoli ludźmi spieszącymi do pracy. I gdy stajesz na postoju gdzieś na stacji benzynowej i wychodzisz z samochodu i przeszywa cię chłodne powietrze i masz dreszcze bo jest ci zimno i słyszysz ten cudowny świst jak przejeżdżają tiry. Kojące dla moich uszu ♥
I jak jadę albo wyjeżdżam ze Szkocji, gdzie wyemigrowało moje rodzeństwo. Wtedy jedziemy bardzo rano żeby zdążyć na samolot bo mamy spory kawałek drogi na lotnisko. No i też taka sama sytuacja jak w przypadku wypadów nad morze. Świat budzący się do życia, postoje, świst przejeżdżających tirów.
No i jeszcze uwielbiam jak ranem świergotają/świergocą ptaki. Bo jak byłam właśnie w Szkocji w okresie świąt wielkanocnych i przyjechałam o 6-7 nad ranem do nich. Poszłam do łazienki się odświeżyć i tak pięknie śpiewały ptaki że normalnie ja tego nigdy nie zapomnę. Tyle wygrać. Potem poszłam do kuchni i znowu je słyszałam zza okna.  Tyle wygrać x2. 
I to tyle moich wywodów na ten temat. Uwielbiam moje wspomnienia z dzieciństwa XD 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz