Wiera ;_;
Piszę szybko. Popsuła się ładowarka do laptopa <znowu> i muszę ją zanieść jutro do takiego pana z pobliża żeby ją naprawił <znowu> Tym razem zaczęło śmierdzieć niczym czajnik Żozefy. No i ja wszczęłam panikę że coś się pali i babcia hvoifdvho ale nic nie znalazłyśmy. Teraz siedzę fejsa przeglądam i tagle tss <jakby iskry> a ja ;____; i podchodzę o kontaktów a tam tak śmierdzi jak czajnik o boże. I ładowarka zrobiła się wietka i w tej metalowej stronie < w tych pręcikach co się je wkłada do kontaktu> zaczęło się palić i zrobiły się brązowe. Jakieś spięcie było tyle przegrać. I się wystraszyłam wyłączyłam wszystko i dopiero wtedy wyłączyłam ładowarkę.
A laptop bez ładowarki wytrzyma z 10 minut może mniej na oszczędzaniu energii ;_____;
Będę wam coś dodawać przez kom ale to jest trochę trudne bo mi się przeglądarka zacina jak piszę post...
CHOLERNA OPERA!
I to by było na tyle... Siemga ;____;
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz