Co mi się śniło. Hahahaha. >.< No więc tak, opowiem wam mój sen.
Śniło mi się, że byłam u mojego ośmioletniego sąsiada razem z Wierą. Była też moja mama i mój tata.
I była też mama mojego ośmioletniego sąsiada. No i wszyscy siedzieli w małym pokoju i mieli pluszowe POŁACZE, czyli to były Pou jako pluszaki, ale one nie były takie w kształcie trójkąta jak Pou na komórce, tylko to było tak, że w sklepie się kupowało różne części (brzuch, nogi, głowę) i się tworzyło własnego Poua. Ale schiza. I na podwórku była moja babcia i babcia mojego ośmioletniego sąsiada i zatykały uszy i my nie wiedzieliśmy czemu, więc mój tata poszedł do nich i się zapytał. I się okazało, że zatykały uszy, bo jakaś bomba miała wybuchnąć! :[] I wszyscy: Gjwkldmjkarnjkehfjdsj. I wszsycy siali panikę, a potem wiecie co się okazało? Że moja babcia i babcia mojego ośmioletniego sąsiada zrobiły nas w kunia i one zatykały uszy, bo był gdzieś remont! ;___; No zuber. I w ogóle nagle była zima. I szłam z Wierą i ośmioletnim sąsiadem do sklepu. I tam nie dało się wejść po schodach, normalnie, tylko po jakimś moście, co się chwiał na boki albo po takich stromych schodach, które były cienkie i były pomiędzy nimi duże dziury i można było spaść gdzieś w przestrzeń. ;__; No to ja wolałam po moście, a Wiera i ośmioletni sąsiad po tych schodach, nie wiem czemu. ;__; I ja poszłam mostem i oni schodami. I my wiecie po co poszliśmy do sklepu? PO PLUSZOWE POŁACZE.
I koniec snu. ;__;
PS.1: Mówię, że nie miałam wykresów funkcji W TYM ROKU. To, że kiedyś je miałam to ja wiem. >.<
PS.2: To o czarownicach to chyba się nazywało "Niefortunna czarownica".
PS.3: Hahahahaha, wczoraj na niemieckim było o poczcie i takie tam różne rzeczy i teraz się cały czas leję ze słowa PACZUSZKA.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz