poniedziałek, 11 marca 2013

# 123. Tak bardzo wstyd...

Wiera ;_;

Przeglądałam przed chwilą ten mój Pirógowy pamiętnik i coś w nim znalazłam...



Na końcu jest najlepsze: Pilóziek kochany (Boże... Hańba...) o żołędziowych oczach (to wymyśliła Żozefa) szedł ulicą  Placem Defilad a ludzie (mulni) <MULNI HAHAHAHA TAK BARDZO MI SIEBIE ŻAL O BORZE> nie zwracali na niego uwagi. (Gdyby ktoś zwrócił uwagę na niego tak jak Żozefa gdy udawałam Piróga, żeby zademonstrowała swoją ekscytację to Piróg wylądowałby na ziemi z dużym bólem głowy bo by przyrąbał o chodnik...)

PS. Wiem, marna ze mnie pisarka i to ,,dzieło" szpeci dobre imię opowiadań... 

PS. Pisałam to jak miałam... 12 lat? Chyba... albo 11.. Sami więc rozumiecie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz