poniedziałek, 11 marca 2013

# 115. Straszny Pan Pizzerman.

Wiera ;_;

W sobotę odwiedziła mnie Żozefina. Postanowiłyśmy zamówić pizze. Długo się zabierałam żeby zadzwonić bo nie lubię gadać przez telefon i jestem strasznym no-life'm i boję się ludzi. No, ale w końcu zadzwoniłam. Powiedziała mi że muszę czekać 1,5 godziny na pizze. Po 2 godzinach wypatrywania Pana Pizzermana zajechało pod mój dom bordowe Tico. A w nim jakiś gość się bawi telefonem a ja mówię do Żozefiny: A ja: A JAK TO KAMIL PRZYJECHAŁ?! ;___; <Kamil to mojej siostry ciotecznej mąż i on jeździ Tico> No i wysiadł jakiś facet i się rozgląda a my w oknie jak kołki stoimy i hergn rhqiowughqn panike siejemy. Potem Żozefina: ZGAŚ ŚWIATŁO! ZGAŚ ŚWIATŁO! NIE BĘDZIE NAS WIDZIAŁ! No to zgasiła i wyglądamy. Facet wsiadł do samochodu i odjechał trochę dalej. A ja: MAFIOZA! TO PEWNIE JAKAŚ MAFIOZA! Pojechał na koniec ulicy i dzwoni do domofonu kogoś i coś gada <wyglądałam przez okno> A ja mówię: Ale to pewnie pan pizzerman, ale pan pizzerman by zadzwonil i stał z pizzą a nie czaił się w samochodzie. Otworzyłam znowu okno i wyjrzałam i wiecie co wtedy? ON JECHAŁ W NASZĄ STRONĘ TAK POWOLI! Ja myślałam że zawału dostanę i szybko do Żozefy: JEEEDIE TUU JEEEDZIEEE! a ona: gbenjeihtnvjiwrevbhfnhy. I wiecie co? Okazało się, że to jednak Pan Pizzerman, żaden Kamil ani Rosyjski Mafioza. Wyszłam cały czas się śmiejąc a on śmiał się ze mną że nie mógł trafić i w ogóle. Żozefa by się w nim zakochała pewnie. Jak w 90% siwych mężczyzn po 40-tce. No i potem zauważyłam, że było nas widać przez okno jak wyglądałyśmy... i pewnie nas widział i uważał za głupie. Lol zawsze coś odwalimy no ja nie mogę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz